Korzystając z okazji, że wywiało nas w okolice Poznania – co często się nie zdarza – postanowiliśmy wykorzystać okazję i trochę pozwiedzać. Co prawda początkowo planowaliśmy zajrzeć na Zamek w Kórniku, jednak w trakcie wycieczki plany nam się trochę pozmieniały i finalnie trafiliśmy do Pałacu Raczyńskich w Rogalinie. Nie żałujemy :-)
Do Rogalina dotarliśmy bez problemów. Miejsc parkingowych jest pod dostatkiem – wzdłuż drogi są bezpłatne miejsca postojowe, natomiast tuż przy pałacu musimy zapłacić za pozostawienie samochodu. Pierwsze kroki skierowaliśmy do kasy biletowej. Możemy wybrać albo bilet całościowy uprawniający do zwiedzania pałacu, gabinetu londyńskiego, rogalińskiej galerii obrazów i powozowni albo bilety na poszczególne atrakcje. Po szybkim namyśle zdecydowaliśmy się na karnety i ruszyliśmy w kierunku pałacu, aby zdążyć na grupowe zwiedzanie.
Pałac Raczyńskich w Rogalinie
Na wstępie spore wrażenie robi ogromny pałacowy dziedziniec. Raczej nie przesadzę, jeśli powiem, że jest on wielkości boiska piłkarskiego, a nawet większy :-)
Można tylko zgadywać jego roli – najpewniej miał on za zadanie olśnić odwiedzających gości i podkreślić pozycję i majętność właściciela. Nie da się ukryć – zadanie swoje spełnia świetnie. Do pałacu wiodą dwie dróżki obsadzone kasztanowcami.
Ponieważ mięliśmy około 10 minut do rozpoczęcia zwiedzania pomogliśmy dzieciakom zbierać kasztany, których akurat było zatrzęsienie. O wyznaczonej godzinie otworzyły się drzwi do pałacu i zaproszono nas do środka. Tam zostawiliśmy rzeczy i pobraliśmy audioprzewodniki.
Wnętrza pałacu robią spore wrażenie i widać, że włożono ogrom środków i pracy, aby przywrócić im dawny blask (w szczególności jeśli zobaczycie zdjęcia sprzed remontu). Jednak to co mnie najbardziej zachwyciło i wywarło największe wrażenie to zrekonstruowana biblioteka – istne cudo. Ok, jestem fanem drewna i patrzę na to przez swój pryzmat, ale uwierzcie mi – pieczołowitość wykonania poszczególnych elementów i detali dębowych szaf, boazerii oraz kutych elementów jest wręcz olśniewająca. W dzisiejszych czasach, gdy królują meble z tektury i masowa produkcja naprawdę miło ujrzeć taką perełkę. Nawet nie przeszkadzało mi, że niektóre półki świeciły trochę pustkami (księgozbiór zaginął w niejasnych okolicznościach). Co ciekawe – za wyjątkiem sztukaterii na suficie – wszystkie elementy biblioteki zostały wykonania przez polskich mistrzów. Aż trudno uwierzyć, że to współczesna robota, a całą rekonstrukcję przeprowadzono na podstawie materiałów archiwalnych.
Zwiedzanie Pałacu w Rogalinie sprawia dużą przyjemność, ale jest jeden mankament. Tak jak już wspomniałem zwiedzamy z audioprzewodnikiem. Osobiście lubię i cenię taką formę, jednak nigdzie indziej nie spotkałem się z popędzaniem przez obsługę do szybszego zwiedzania. Nie ukrywam – było to dla mnie dużym zaskoczeniem. Nie dane nam było w spokoju nacieszyć oczy pięknymi wnętrzami, o zrobieniu dobrych zdjęć nawet nie wspomnę. Nagranie w audioprzewodniku się kończy i już należy przechodzić do następnego pomieszczenia. Na pytanie z czego to wynika dowiedziałem się, że z regulaminu, zgodnie z którym zwiedzanie trwa 45 minut. Wydało mi się to nad wyraz dziwne, bo nawet w londyńskim Tower, gdzie przechowywane są klejnoty królewskie, nikt mnie nie popędzał. Zakładam jednak, że nie jest to wina miejsca tylko osoby, która może miała gorszy dzień (pozostałe osoby z obsługi były sympatyczne i pomocne). Niemniej po przyjeździe sprawdziłem regulamin i na dzień dzisiejszy – październik 2017 roku – nie ma tam postanowienia limitującego czasie zwiedzania, więc jeśli ktoś zacznie Was poganiać to proście śmiało o pokazanie podstawy prawnej.
Gabinet Prezydenta Edwarda Raczyńskiego w Rogalinie
Po wyjściu z pałacu udaliśmy się do odtworzonego gabinetu londyńskiego Edwarda Raczyńskiego – ministra spraw zagranicznych i Prezydenta RP na Uchodźstwie oraz autora tzw. Noty Raczyńskiego czyli pierwszego oficjalnego raportu o Holocauście informującego światową opinię publiczną o zbrodniach dokonanych przez Niemców na terenie okupowanej Polski. W gabinecie znajdziemy oryginalne meble i pozostałe wyposażenie pokoju z londyńskiego mieszkania byłego Prezydenta RP oraz wiele jego osobistych rzeczy, w tym order Orła Białego. Przed wizytą w gabinecie londyńskim warto zapoznać się z historią Edwarda Raczyńskiego (ewentualnie sporo można się dowiedzieć z dostępnych na miejscu materiałów informacyjnych).
Matejko i Malczewski pod dachem Rogalińskiego Pałacu
Następnie udaliśmy się do galerii obrazów i tutaj nie ukrywam – doznaliśmy małego szoku. Galeria Rogalińska stanowi rzeczywiście nie lada gratkę dla miłośników malarstwa. Znajdziemy tutaj jeden z największych obrazów Jana Matejki pt. Dziewica Orleańska (Joanna d’Arc) o imponujących wymiarach 484 na 973 cm.
Co prawda obraz w dniu swojej premiery nie spotkał się z ciepłym przyjęciem, jednak zachwycił on Edwarda Aleksandra Raczyńskiego, który postanowił nabyć go w 1897 r. Kupno obrazu stało się impulsem do zbudowania odpowiedniej przestrzeni pozwalającej w należyty sposób wyeksponować to wspaniałe dzieło. I tak właśnie powstała galeria z przeszklonym dachem pokrytym matowymi szybami, które wpuszczają do wnętrza delikatnie rozproszone dzienne światło. Oprócz wspomnianego obrazu Matejki znajdziemy tutaj również dzieła Malczewskiego, Gierymskiego czy pastele Wyspiańskiego.
Miłośnicy malarstwa nie powinni narzekać. W galerii trochę się zasiedzieliśmy, a następnie ruszyliśmy zobaczyć jeden z symboli Rogalina czyli niezwykłe rogalińskie dęby. Po drodze zwiedziliśmy jeszcze ogród w stylu francuskim oraz natrafiliśmy na kamień informujący, że gościem Raczyńskich był nie kto inny jak Henryk Sienkiewicz, który pisał tutaj fragmenty Rodziny Połanieckich.
Dęby Rogalińskie
Na terenie parku, mieszczącego się na tyłach Pałacu w Rogalinie, znajdziemy największe w Europie skupisko wiekowych dębów szypułkowych. Najbardziej znane są trzy o imionach “Lech”, “Czech” i “Rus” spośród, których “Rus” ma obwód ponad 9 metrów i wiek szacowany na przeszło pół tysiąca lat.
Niestety nagłe załamanie pogody i gwałtowny deszcz przegnały nas skutecznie, dlatego nie udało nam się dokładnie zwiedzić parku. Schronienie znaleźliśmy w ostatnim budynku, jaki został nam do odwiedzenia czyli w powozowni.
Powozownia
Zwiedzanie powozowni zawsze mnie na swój sposób bawi, bo okazuje się, że pomimo upływu wieków niewiele się jednak zmienia. Tak jak obecnie milionerzy lub multimilionerzy kolekcjonują luksusowe samochody tak w dawnych czasach kolekcjonowano powozy i bryczki. Z wielu prezentowanych powozów nas najbardziej rozbawiła kareta typu coupe.
Na zakończenie zwiedzania udaliśmy się jeszcze na ,,małe co nieco” do przylegającej do powozowni restauracji.
Podsumowując: kompleks pałacowy w Rogalinie jest bardzo zróżnicowany pod względem atrakcji i to chyba dlatego zwiedza się go wyjątkowo przyjemnie. Jest ciekawie i różnorodnie. Zadowoleni będą zarówno pasjonaci historii, fani malarstwa, jak również miłośnicy przyrody. Przy ładnej pogodzie można dużo czasu spędzić na świeżym powietrzu, a jeśli starczy Wam sił to wycieczkę można rozszerzyć o zwiedzanie pobliskiego Zamku w Kórniku (zaledwie 15 minut od Rogalina). W takim przypadku zdecydowanie będzie to wycieczka na cały dzień!