Tuż przed rocznicą wybuchu Powstania Styczniowego postanowiliśmy wybrać się do Puszczy Kampinoskiej, a konkretnie na mogiłę powstańców z 1863 roku. Kilka tygodni wcześniej -korzystając z zadziwiających jak na zimę warunków atmosferycznych – byliśmy po raz pierwszy w Kampinoskim Parku Narodowym (pogoda była wówczas prawdziwie jesienna, co można zobaczyć na zdjęciach z wyprawy do Palmir). Nasza wycieczka miała wówczas charakter ,,rozpoznawczo-zapoznawczy”. Jadąc do puszczy po raz drugi przygotowaliśmy się znacznie lepiej i wyznaczyliśmy sobie konkretny cel, którym było dotarcie do mogiły powstańców styczniowych i zapalenie symbolicznego znicza. Tym razem aura była trochę inna – panował niewielki mróz (-5°C), a na trasie leżała warstwa śniegu.
Naszą wyprawę rozpoczęliśmy we wsi Truskaw (ok. 20 kilometrów na północny-zachód od Warszawy), gdzie na sporym parkingu zostawiliśmy samochód. Podróż z Warszawy zajęła nam ok. 20 minut. Dla osób niezmotoryzowanych – jadących ze stolicy – świetną opcją może być autobus linii 708 (linia strefowa). W ładną pogodę można również dojechać rowerem (wersja dla ambitnych:-).
Chodzenie po lesie zimą ma swój niepowtarzalny magiczny klimat. Po pierwsze uderza nas zapach. Las pachnie jakoś inaczej, co ciężko opisać słowami – trzeba po prostu poczuć. Po drugie inne są obrazy i kolory. Las prezentuje się jak na starych fotografiach, jest wręcz czarno-biały, dzięki czemu dostrzegamy szczegóły, które latem czy wiosną mogą nam po prostu umknąć. Zimowe chodzenie po leśnych ostępach jest co prawda trochę wolniejsze niż normalnie, ale nie mniej przyjemne.
Na mogiłę powstańców styczniowych postanowiliśmy dotrzeć żółtym szlakiem. Trasa jest dość krótka (ok. 4,8 km w jedną stronę) i płaska. Pokonanie jej w obie strony zajęło nam trochę ponad 2 godziny – więc jak widać jest to raczej krótki spacer :-). Miłą niespodzianką było to, że pomimo zimowej aury na trasie spotkaliśmy bardzo dużo ludzi w różnym wieku, często z dziećmi na sankach. Atmosfera panująca na trasie była rewelacyjna, trochę jak na górskim szlaku – wzajemne pozdrawianie się czy mówienie sobie dzień dobry było normą. Nawet zdarzyło się, że usłyszeliśmy znany z wycieczek górskich zwrot “Daleko jeszcze?” :-) Jakby tego było mało spotkaliśmy również amatorów narciarstwa biegowego i kolarstwa, a nawet minęły nas dwa psy ciągnące sanie…
Zbiorowa mogiła powstańców styczniowych przypomina o wydarzeniach jakie rozegrały się w 1863 roku. W tamtym okresie Puszcza Kampinoska stanowiła punkt koncentracji sił powstańczych. Tu również gromadziła się warszawska młodzież, aby uchronić się przed branką czyli przymusowym poborem do wojska rosyjskiego. To właśnie owa branka stanowiła jeden z głównych motorów wybuchu powstania. Władze rosyjskie zarządziły jej przeprowadzenie na 25 stycznia 1863 roku. Aby nie dopuścić do wcielenia do armii rosyjskiej polskiej młodzieży dnia 22 stycznia 1863 wybuchło powstanie zwane później Powstaniem Styczniowym, stanowiące jeden z największych zrywów niepodległościowych w dziejach Polski. Warto zauważyć, że powstanie miało charakter wojny partyzanckiej. Szacuj się, że w trakcie jego trwania stoczono ponad 1200 różnego rodzaju bitew i potyczek.
Mogiła, będąca celem naszej wycieczki, nierozerwalnie związana jest z jedną z takich potyczek, w której to zginęło 72 powstańców. Dnia 12 kwietnia 1863 roku mjr Walery Remiszewski rozpoczął formowanie ze zgromadzonej w puszczy młodzieży oddziału “Dzieci Warszawy”, który to miał pomóc przy uwolnieniu Jarosława Dąbrowskiego z Cytadeli. Niestety Rosjanie zdawali sobie sprawę, że puszcza stanowi punkt zborny polskich powstańców, dlatego wysłali odziały do ich pacyfikacji. Dnia 14 kwietnia 1863 roku doszło do bitwa pod Budą Zaborowską pomiędzy wojskami rosyjskimi a oddziałem powstańców styczniowych dowodzonym przez mjr Walerego Remiszewskiego. W wyniku walki zginęło wówczas 72 powstańców, w tym mjr Walery Remiszewski.
Sama mogiła ma bardzo symboliczny charakter. Nie jest ona jakoś specjalnie okazała – prosta surowa forma upamiętnia osoby sprzeciwiające się rosyjskiemu terrorowi. Warto jednak zwrócić uwagę na metalowy krzyż, w którym znajduje się 76 gwoździ, symbolizujących 76 ciał bezimiennych powstańców pochowanych w tym miejscu (według innych źródeł w mogile pochowano 72 osoby). Nie wiem czy to za sprawą nieodległej rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego, ale na grobie paliły się już piękne biało-czerwone znicze, co z uwagi na zimową porę było dla nas sporym zaskoczeniem. Zapaliliśmy mały znicz i ruszyliśmy w drogę powrotną rozmyślając o ludziach, którzy zostali zmuszeni do opuszczenia swoich domów i skrycia się w środku zimy w lesie przed grożącym im terrorem.
Podsumowując: Bez względu na porę roku polecam tę trasę jako łatwą i przyjemną zarówno osobom, które czują wewnętrzną potrzebę obcowania z historią, jak i miłośnikom kontaktu z naturą.