Jakie buty wybrać w góry czyli słów kilka o butach trekkingowych
Wybierając się na górskie szlaki najważniejszą rzeczą jaką powinniśmy ze sobą zabrać są odpowiednie buty. To tak naprawdę od nich zależy czy z naszej wycieczki zapamiętamy piękne widoki czy też nasilający się z każdym stawianym krokiem ból. Może się Wam wydawać, że przesadzam, ale uwierzcie mi – sam przechodziłem przez katusze związane ze złymi butami, dlatego zachęcam Was do przeczytania tego wpisu, abyście nie musieli uczyć się na własnych błędach. Od razu zaznaczam, że w poniższym tekście skupiłem się na butach przydatnych w polskich górach. A więc zaczynamy od najważniejszej kwestii czyli:
Jakie buty w góry: wysokie czy niskie tzw. „podejściówki” ?
Obecnie w sklepach można spotkać bardzo popularną kategorię butów – tzw. „podejściówki”. Wielu producentów ma je w swojej ofercie, a sprzedawcy wychwalają je pod niebiosa. Nierzadko mają designerskie kolory, są lekkie i ogólnie mega fajnie wyglądają. Jest tylko jedno wielkie ,,ale” – one nie nadają się dla amatorów lub – jak kto woli – niedzielnych piechurów. Tutaj ktoś może poczuć się dotknięty i powiedzieć, że skoro każdego lata jeździ w góry to amatorem nie jestem – ok. Jednak jeśli przez większość roku zamiast chodzić po szlakach spędzasz czas w biurze, w szkole lub na uczelni to twoje stawy i ścięgna są po prostu nieprzygotowane na spory wysiłek i tym samym podatne na kontuzje. Po kilku godzinach na szlaku zazwyczaj coraz mniej kontrolujesz jak i gdzie stawiasz kroki – wystarczy wtedy drobne poślizgniecie i kostka ląduje na parę tygodni w gipsie. W takim przypadku odpuść sobie podejściówki i skup się na wyższych butach sięgających za kostkę. Jeśli jednak przez większość roku biegasz po górach możesz zaryzykować i wybrać niższe obuwie.
Stara szkoła turystyki górskiej jasno wskazywała, że buty w góry muszą być za kostkę i uważam, że bezapelacyjnie nasi dziadkowie i babcie mieli w tej materii rację. Wiem, że mocno narażam się producentom obuwia, ale – no cóż – bezpieczeństwo przede wszystkim. Także podsumowując: wybierając buty w góry polecam rozejrzeć się za butami za kostkę.
Buty z gore-texem czy bez?
Większość szanowanych producentów obuwia stosuje obecnie w swoich butach membrany. Nie da się ukryć, że funkcjonalność takiego buta znacząco wzrasta. Drobna rosa, mały strumyk, błoto czy nawet śnieg takim butom są mniej straszne. Jednak najczęściej wiąże się to ze znacznym wzrostem ceny i spadkiem komfortu latem. Miałem przyjemność przejść kilometry bieszczadzkich połonin w sierpniu w czarnych butach z gore-texem i to nie był dobry pomył. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że gore-tex to nic innego jak odpowiednio rozciągnięta folia teflonowa i pomimo doskonałych parametrów jest to jednak bariera, która utrudnia wentylację stopy. Mówiąc wprost – bez membrany but lepiej oddycha. Gwoli ścisłości zaznaczam, że nie odnoszę się tutaj do nowości jednego z producentów, który wprowadził w swoich butach z gore-texem system wtłaczania świeżego powietrza do wnętrza buta – nie wiem, nie testowałem, więc się nie wypowiadam.
Jeśli jednak zakładamy, że w góry jeździmy tylko w środku lata to nie ma co dokładać i szarpać się na membranę. Natomiast jeśli chcemy chodzić po górach o każdej porze roku i potrzebujemy butów jak najbardziej uniwersalnych to wtedy polecam buty z gore-texem lub inną mebraną.
Moim pierwszym wyborem były buty z pełnej skóry z gore-texem i mogę śmiało powiedzieć, że był to strzał prawie doskonały. Buty sprawdziły się świetnie w różnym terenie i o różnych porach roku –jedynie w upalne lato dały mi trochę do wiwatu, dlatego na cieplejsze dni wybieram jasne buty bez jakiejkolwiek membrany.
Wzmocniony nos i otok w bucie
Buty górskie niestety do tanich nie należą dlatego warto kupić takie, które posłużą nam kilka dobrych lat. Aby tak się stało warto zadbać, aby nasze buty miały wzmocniony przód – wygląda to trochę jakby ktoś oblał nos buta gumą – z jednej strony chroni to nasze palce przed uderzeniami o jakieś skały, a z drugiej strony zabezpiecza sam but przed zniszczeniem. Warto zatem wybrać buty, które coś takiego posiadają. Możemy spotkać się również z modelami, w których gumą obleczona jest prawie cała dolna cześć cholewki – mamy wtedy do czynienia z otokiem. Otok chroni but w ciężkim i skalistym terenie. Nie da się ukryć, że skały, korzenie czy zwykłe kamienie mogą znacząco uszkodzić nasze buty. W moich butach skóra w kilku miejscach ma nacięcia. Zadaniem otoku jest przyjecie pierwszego uderzenia i nieodpuszczenie do poważniejszego uszkodzenia obuwia. Posiadanie otoku nie gwarantuje jednak pancerności obuwia – dalej będziemy mogli je uszkodzić, ale będzie to trochę trudniejsze. Osobiście uważam, że wzmocniony nosek jest jak najbardziej potrzebny, natomiast z otoku można spokojnie zrezygnować.
Vibram i reszta świata?
Podeszwy w butach górskich to podstawa – musi być gruba i mieć agresywny bieżnik. Przy wybieraniu butów najpewniej rzuci nam się w oczy fakt, że większość obuwia będzie miała na podeszwie żółty znaczek z zapisem Vibram. Firma ta jest niekwestionowanym liderem w dostarczaniu podeszew do butów trekkingowych. Są wręcz osoby, które nie założą buta górskiego bez Vibramu twierdząc, że tylko ta podeszwa daję prawdziwą przyczepność, a co za tym idzie bezpieczeństwo. Bądźmy jednak szczerzy – Vibram jest firmą, która konstruuje solidne podeszwy, ale to nie oznacza, że jest w nich jakaś super technologia zapobiegająca chociażby ślizganiu. U mnie Vibram sprawdza się dobrze na suchej powierzchni, na mokrej średnio, a na lodzie tańczę jak na łyżwach. O dziwo w drugich butach, mających rodowód pustynny i wyposażonych w nievibramowską podeszwę, trzymanie na mokrych skałach jest całkiem dobre, a na pewno lepsze niż w butach z podeszwą Vibram. Jak widać nie ma reguły. Jednak jeśli nie masz czasu na szukanie opinii o konkretnej podeszwie to wybranie buta z Vibramem w większości przypadków będzie dobrą decyzją.
Jak dobrać rozmiar w butach górskich?
Jeśli źle dobierzemy rozmiar w obuwiu górskim to wszystkie inne cechy techniczne tego buta zejdą na plan dalszy. Dlatego wybierając rozmiar musisz dać sobie czas. To, że w normalnych butach – nazwijmy je umownie cywilnymi – nosisz rozmiar 43 nie ma prostego przełożenia na rozmiar butów górskich. Większość producentów ma swoje własne wyobrażenie miary i tak biorąc jednakowy rozmiar u dwóch producentów może się zdarzyć, że w jedne buty stopy nawet nie włożysz, a w drugich będziesz pływać.
Po pierwsze but mierzymy w takiej skarpecie jaką będziemy nosić w górach. Czyli na zakupy butów górskich wybieramy się z własnymi skarpetami trekkingowymi – nie ma większego sensu mierzenia butów górskich w cienkiej skarpetce. Najlepiej zabrać ze sobą kilka par i sprawdzić wszystkie po kolei.
Po drugie mierzymy buty po południu kiedy stopa jest już trochę spuchnięta po całym dniu – wybór butów w sobotę rano jest słabym pomysłem.
Po trzecie buty górskie muszą mieć luz. W butach tego typu musisz mieć zapas – jest to dość oczywiste, bowiem schodząc twoja stopa nawet w mocno zasznurowanych butach przesunie się nieznacznie do przodu. Jeśli nie zostawisz sobie odpowiedniego luzu (z przodu na palce ) przy schodzeniu but będzie Cię uwierał. Powstaje pytanie ile tego luzu? W polskich warunkach wybierając buty trekkingowe na letnie wyprawy zostawiamy do 5 mm luzu (jednak nie mniej niż 3 mm), a kupując zimowe buty zapas powinien wynosić nawet do 8-10 mm.
Najłatwiej określić rozmiar buta poprzez zmierzenie długości swojej stopy i dodanie odpowiedniego luzu, a następnie przyrównanie otrzymanego wyniku do długości wkładki w bucie. Jeśli twoja stopa ma 27,5 cm dodaj do tego 5 mm i wychodzi, że szukasz butów o długości wkładki 28 cm.
W niektórych sklepach masz do dyspozycji pochylnie – jeśli takowa jest warto z niej skorzystać i sprawdzić czy nic Cię nie uwiera przy schodzeniu.
Może się to wydać śmieszne, ale buty górskie należy kupić z dużym wyprzedzeniem. Wydaje mi się, że miesiąc to absolutne minimum. Czas ten jest niezbędny, aby choć trochę rozchodzić buty. Próba rozchodzenia butów już w samych górach może okazać się traumatycznym przeżyciem. U mnie z racji specyficznej budowy stopy pierwsze dwa lata chodzenia w nowych butach jest ciężkie, ale za to później czuję się w nich jak w kapciach.
Cena butów górskich?
Cena górskich butów markowej firmy rzeczywiście może przysporzyć o lekki ból głowy. Nie da się ukryć – do tanich one nie należą. Jednak na szczęście nie jest to zakup na jeden sezon. Swoje buty – o których już wspomniałem – zakupiłem w 2003 roku za dość wysoką kwotę i od ponad 15 lat są stale w użyciu. Co prawda poszczególne wyprawy odcisnęły na nich swoje piętno – skóra jest gdzieniegdzie ponacinana i trochę zdarta, a gore-tex po tym czasie już stracił swoje właściwości, o czym przekonałem się w zeszłym roku przeprawiając się przez nieduży strumień. Mimo tych drobnych niedoskonałości podeszwa jest w dobrym stanie, nic się nie rozkleja i jeśli tylko mój pies przestanie mieć na nie chrapkę to jest szansa, że posłużą mi jeszcze przez kolejne 15 lat.
Jak więc widać w przeciwieństwie do zwykłych butów (które obecnie są z reguły jednosezonowe) buty górskie to zakup na lata lub nawet dekady. Rekordzistą był spotkany na szlaku kilka lat temu Pan, który pochwalił się, że swoje buty nabył jeszcze w latach 80. ubiegłego wieku J . Można zatem śmiało powiedzieć, że zakup butów górskich to swoista inwestycja na długie lata.
Post udostępniony przez Polskaprzezweekend (@polskaprzezweekend.pl)